
Part of Series
Swego czasu wydawało się nam, że 2016 rok jest przeklęty i że zaczął się fatalnie. Oczywiście wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, co przyniosą lata 2020 i 2021, byliśmy uroczo niewinni. Pamiętam, jak głęboko mnie poruszyła śmierć Lemmy’ego Kilmistera (w grudniu 2015 roku) i Davida Bowiego, właśnie w styczniu 2016. Jak wiele innych osób odnosiłam wrażenie, że świat stracił w krótkim czasie prawdziwe bogactwo talentu i nigdy niestworzonej muzyki, i ta luka po prostu bolała. Aleję Poległych Muzyków napisałam jako mały hołd dla tych dwóch artystów. Rok 2017 okazał się jeszcze bardziej okrutny: walkę z depresją przegrał muzyk, który był dla mnie wyjątkowo ważny, Chris Cornell. Ta strata tak mną wstrząsnęła, że zaczęłam pisać Dzikie Dziecko Miłości, choć wcale tego nie planowałam. Musiałam czymś zająć głowę, by nie karmić swojej własnej depresji. Muzyka zawsze była dla mnie czymś ekstremalnie ważnym, osobistym, inspirującym. Zawsze też będę trochę żałowała, że bóstwa poskąpiły mi talentu w tym kierunku. Ale wciąż mogę o muzyce pisać. Opowiadanie luźno powiązane z serią Szamańską i Heksalogią o Wiedźmie – akcja rozgrywa się w tym samym uniwersum.
Author
